W niedzielę po południu wróciłam ze Szklarskiej Poręby, gdzie dzień wcześniej przeleciałam 46km przez Karkonosze w ramach Maratonu Karkonoskiego. Tym pięknym akcentem zakończyłam 2-tygodniowy urlop, który w tym roku spedziłam… nad morzem. Tak, tak – to nie błąd, ale rzeczywistość, która w ostatnich kilku dniach była nieco szalona. Nie powiem żeby po całodziennej podróży znadCzytaj dalej „Matka na wakacjach – Maraton Karkonoski czyli znaleźć w sobie siłę do walki!”
Tag Archives: #NIEMANIEMOGE
Mama 4-latki w biegu – Supermaraton Gór Stołowych 2015
W zeszły weekend byłam na Supermaratonie Gór Stołowych. To już kolejny górski start w moim biegowym życiu. Bardzo udany start – i to wcale nie ze względu na wynik (którego absolutnie nie uważam za cudowny!), ale ze względu na to jak udało mi się rozłożyć siły i dobiec do mety w bardzo dobrej formie mimoCzytaj dalej „Mama 4-latki w biegu – Supermaraton Gór Stołowych 2015”
261 Women’s Marathon na Majorce
JESTEŚ TAK SILNY, JAK MYŚLISZ, ŻE JESTEŚ (You are just as strong as you think you are!) Moje nowe motto i myśl przewodnia przez niedzielne 42km195m:) Udało się! Dobiegłam do mety! Yeeeees!!!! A już zupełnie nie wiem jakim sposobem po 3 miesiącach prawie bez biegania i z tą bolącą nogą zrobiłam to w 3 godzinyCzytaj dalej „261 Women’s Marathon na Majorce”
Mama biega – ORLEN Warsaw Marathon 2015
est – mój 10-y maraton za mną. Dałam radę, kolejny raz pokonalam słabość i dotarłam do mety na 42 kilometrze z haczykiem. Czuję się fantastycznie! Miałam rację pisząc kilka dni temu, że nie ma dwóch takich samych maratonów. Nawet mięśnie nóg bolą mnie dziś zupełnie inaczej niż kiedykolwiek! ORLEN Warsaw Marathon nie był dla mnieCzytaj dalej „Mama biega – ORLEN Warsaw Marathon 2015”
Półmaraton po raz 15-y! Szamotuły 2014.
Kolejny półmaraton za mną! Doliczyłam się, że to już 15-y:) W tym roku zdecydowałam się na Szamotuły pod Poznaniem. Pobudka o 5:30, za oknem ciemno i zimno. Czasu na szykowanie się miałam mało, ale w całym tym porannym szaleństwie udało mi się nic nie zapomnieć i nawet herbatę do termosu zrobiłam:) Hmm, co będę zCzytaj dalej „Półmaraton po raz 15-y! Szamotuły 2014.”
Bieg 7 Dolin – 100km walki z ciałem, z bólem, z czasem…
Na co matce 3-letniej dziewczynki bieg na 100 kilometrów? Czy nie wystarczy uganiania się za małym dzieckiem, gotowania obiadów, sprzątania porozwalanych po całym domu bubli i ciężkiej pracy nad cierpliwością każdego dnia? Po co jeszcze kosmiczny ultramaraton przez góry na wymagającej trasie, długie godziny na nogach w ciemności, gorącu i bólu? No po co? NieCzytaj dalej „Bieg 7 Dolin – 100km walki z ciałem, z bólem, z czasem…”
LCJRun – pierwszy w Polsce bieg po płycie lotniska czyli … weekend wg. matki – biegaczki:)
Na LCJRun zapisałam się bez czytania regulaminu (ani jakichkolwiek informacji o biegu) – po prostu zaintrygowała mnie formuła imprezy – bieg po lotnisku. Dlaczego by nie? W sumie tam mnie jeszcze biegowo nie było:) Nie tak dawno temu zerknęłam do informacji na stronie organizatora i… jakież było moje zdumienie gdy przeczytałam, że to jest nocnyCzytaj dalej „LCJRun – pierwszy w Polsce bieg po płycie lotniska czyli … weekend wg. matki – biegaczki:)”
Łódź Maraton DOZ czyli 42km 195m w 3:23:41
Cel ma znaczenie. Ambitny plan jest tym, co nas napędza do działania, co motywuje, co sprawia, że wychodzimy trenować nawet wtedy kiedy naprawdę nam się nie chce… Ale biegać trzeba sercem. Inaczej tracimy to, co najcenniejsze – radość z biegania. Przypomniałam sobie o tym kilka dni temu kiedy przemyślałam sobie moją „porażkę” z połówki wCzytaj dalej „Łódź Maraton DOZ czyli 42km 195m w 3:23:41”
9. Półmaraton Warszawski 1h 34min – matka biegaczka w natarciu :)
Tak… to była droga przez mękę. Co prawda na mecie bylam w stanie ustać o własnych siłach, ale… ciężko. Dałam z siebie wszystko (zgodnie z obietnicą złożoną sobie kilka dni wcześniej:)). Niestety moje „wszystko” nie wystarczyło nawet na to, aby zbliżyć się do celu choćby o minutę. Już od 5 kilometra czułam, że nie jest dobrze. DoCzytaj dalej „9. Półmaraton Warszawski 1h 34min – matka biegaczka w natarciu :)”
Moje pierwsze 50km czyli… I ultra Maraton Bieszczadzki
Bieszczady jednak leżą na końcu świata. Tak dawno tam nie byłam, że niemal zapomniałam o tym fakcie. Podróż trwająca 8 godzin nie pozostawiała watpliwości, że jesteśmy daleko od domu. Wyruszyliśmy w czwórkę z Witkiem, Jaremą i Magdą. Do Wetliny dojechaliśmy w sobotę po południu. Od razu udaliśmy się do biura zawodów w budynku straży pożarnejCzytaj dalej „Moje pierwsze 50km czyli… I ultra Maraton Bieszczadzki”