40. BMW Berlin Marathon!

Mam 2-latnią córkę. I biegam długie dystanse. MARATON – to brzmi dumnie. Tym bardziej dla kogoś, kto od ponad dwóch lat zmaga się z bólem w miejscu blizny po cesarskim cięciu… Ale dziś nie o tym. Dziś o wielkim maratonie właśnie… Maraton w Berlinie należy do tzw. World Marathon Majors czyli 5-u największych maratonów naCzytaj dalej „40. BMW Berlin Marathon!”

Dlaczego kobiety mogą biegać lepiej niż mężczyźni i co ma do tego sprzątanie?

Kilkakrotnie już otarłam się o informację, że gdzieś w świecie (bliżej lub dalej) jakaś kobieta zwyciężyła jakiś bieg. Nie – nie wśród kobiet. Ogólnie. Mówiąc językiem bardziej „męskim” po prostu „baba wyprzedziła wszystkich”. Cóż. Sorry moi drodzy – zdarza się – chciało by się powiedzieć. Owszem – zdarza się i to, jak się okazuje wcaleCzytaj dalej „Dlaczego kobiety mogą biegać lepiej niż mężczyźni i co ma do tego sprzątanie?”

I Półmaraton Dwóch Mostów – niełatwa walka zwieńczona osobistym sukcesem

Ukończyłam dziś czwarty w tym roku półmaraton. I choć po zeszłotygodniowym starcie w Pile nie miałam wielkich oczekiwań względem wyniku, ostateczny rezultat bardzo pozytywnie mnie zaskoczył: dotarłam na metę jako 3-a kobieta. Nie obyło się jednak bez walki – żeby zdobyć to miejsce musiałam wyprzedzić po drodze dwie rywalki. Obie udało mi się prześcignąć dopieroCzytaj dalej „I Półmaraton Dwóch Mostów – niełatwa walka zwieńczona osobistym sukcesem”

„Najlepsza mama” na 10 Biegu Ulicą Piotrkowską w Łodzi

Dziś brałam udział w 10. Biegu Ulicą Piotrkowską w Łodzi. Trasa była dobra i z atestem, start trochę niefortunnie po południu, a impreza odbywała się w Dzień Mamy. W związku z tym ostatnim faktem zażyczyłam sobie w ramach prezentu, żeby na mecie czekał na mnie mąż z córeczką… Trochę obawiałam się co prawda o to,Czytaj dalej „„Najlepsza mama” na 10 Biegu Ulicą Piotrkowską w Łodzi”

Chemnitz Półmaraton – moje zwycięstwo!

Od mojego startu w niemieckim Chemnitz minęły prawie 3 dni…  Pisząc tą relację robię jednocześnie okłady z lodu na zbolałe (skatowane?) mięśnie czworogłowe… Chemnitz mnie dobiło, wycieńczyło, sponiewierało… ale nie pokonało mnie! Dobiegłam do mety półmaratonu w czasie gorszym od mojej życiówki o niecałe 5 minut, choć byłam już  przekonana, że nie dobiegnę wcale. WCzytaj dalej „Chemnitz Półmaraton – moje zwycięstwo!”