261 Women’s Marathon na Majorce

JESTEŚ TAK SILNY, JAK MYŚLISZ, ŻE JESTEŚ (You are just as strong as you think you are!) Moje nowe motto i myśl przewodnia przez niedzielne 42km195m:) Udało się! Dobiegłam do mety! Yeeeees!!!! A już zupełnie nie wiem jakim sposobem po 3 miesiącach prawie bez biegania i z tą bolącą nogą zrobiłam to w 3 godziny i 28 minut:) Ale czas jest najmniej ważny. Zrobiłam to!!!!! Jesteś tak silny, jak myślisz…

261 Women’s Marathon to fantastyczna impreza. Jeszcze nie brałam udziału w takim biegu. Atmosfera była niesamowita. Na trzech pętlach, wzdłuż wybrzeża za każdym razem kiedy mijałam kobiety biegnące z naprzeciwka machałyśmy do siebie, bywało, że słyszałam słowa otuchy od innych biegaczek. I sama do nich wołałam. Zero zawiści, zero patrzenia na siebie w kategoriach lepsza-gosza, szybsza-wolniejsza. To wszystko bez znaczenia!

W przeddzień maratonu można było sobie zrobic manicure:) Oczywiście nie przepuściłam takiej okazji:)

W biegu na 10km pobiegło sporo kobiet; w biegu maratońskim wystartowało zaledwie 89 pań. Dobiegłam na metę jako 4 z nich. Cały czas nie dowierzam, bo  przecież nie miałam pewności czy w ogóle przebiegnę ten maraton! A jednak – to był chyba mój najlepszy maraton jeśli chodzi o samopoczucie. Ból stopy  – owszem – był. Ale poza tym czułam się zadziwiająco mocna. Od początku biegłam równym tempem, kilometr za kilometrem – do przodu. Kryzysy mnie ominęły. W zasadzie nie miałam nawet zadyszki! Jak to możliwe? Kiedy pędziłam do mety po różowym dywanie i kiedy tuż za metą powitała mnie uściskiem Kathrine Switzer cały czas nie mogłam uwierzyć, że TO dzieje się naprawdę. Że dałam radę – mimo wszystkich przeciwności, mimo zwątpienia, które towarzyszyło mi przez ostatnie tygodnie…

Przed startem:)

Przez 3 miesiące przed tym maratonem wyszłam pobiegać tylko kilka razy i to naprawdę nie miało nic wspólnego z treningiem. Za każdym razem wracałam do domu z bólem i zastanawiałam się co jest nie tak z moją nogą.  I jak tu przebiec 42 kilometry? Nie byłam pewna. Nie mówiąc już o zrobieniu tego w jakimkolwiek „sensownym” czasie…  Jednak w dniu startu nie wątpiłam. Wiedziałam jedno – jesteś tak silny, jak myślisz, że jesteś!  

Już start tego maratonu był wzruszający…

Być może udzieliła mi się energia sześćdziesięcio-siedmio letniej Kathrine? Ta kobieta ma w sobie tyle życia, pasji, chęci działania, że nie sposób pozostać obojętnym wobec tego co robi i wobec jej osoby… Być może udzieliła mi się atmosfera biegu? A może klimat na Majorce i słońce, które towarzyszyło nam na trasie biegu? Wokół było pięknie – bryza morska, jachty wzdłuż wybrzeża i wszechobecne palmy. Jakie to niesamowite być w takim miejscu, biec maraton wśród kobiet z całego świata, być częścią wydarzenia, w którym chodzi o coś więcej niż o sam bieg!

Trasa biegu wzdłuż wybrzeża – wspaniałe!

Dwa dni przed startem miałam okazję spotkać  się z Kathrine. To spotkanie było wielką inspiracją – naprawdę. Kiedy spotykasz kogoś kto wkłada tyle energii i serca w zrobienie czegoś w co wierzy, w zrobienie czegoś dla innych to nie możesz przejść nad tym do porządku bez zastanowienia się chociaż na chwilę nad swoim własnym życiem, działaniem, a może nawet powołaniem… Jeśli moim działaniem zainspiruję kogoś do sięgnięcia po więcej…

Tym razem radość na mecie przerosła wszystko:)

W przeddzień maratonu spotkałam się z Kathrine jeszcze raz i zadałam jej kilka pytań. Odsyłam do wywiadu, który powstał przy tej okazji: Nie można zignorować 10 000 kobiet w szortach – wywiad z Kathrine Switzer.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: